Nauczyciel na wagarach od zawodu
Nauczyciel na wagarach od zawodu
Niemal 9,5 tys. ogłoszeń rekrutacyjnych pojawiło się na stronach kuratoriów oświaty w całej Polsce, między 1 a 26 września, wynika z analiz Grupy Progres. Dyrektorzy szkół szukają nowych pracowników i równolegle mierzą się z rezygnacjami dotychczasowej kadry, która zniechęcona niskimi zarobkami oraz warunkami pracy szuka jej w innych placówkach lub myśli o przebranżowieniu. Zmianę zawodu rozważa coraz więcej pracowników edukacji, wielu z nich dzieli się swoimi pomysłami na życie po szkole z tymi, którzy myślą o przejściu do innej branży – jedna z największych grup na Facebooku – Nauczyciel zmienia zawód – liczy już 32 tys. osób.
- Niemal 9,5 tys. ogłoszeń rekrutacyjnych pojawiło się na stronach kuratoriów oświaty w całej Polsce, między 1 a 26 września, wynika z analiz Grupy Progres.
- Największe zapotrzebowanie zaobserwowano w woj. mazowieckim (niemal 1,9 tys. ogłoszeń), małopolskim (1 354 oferty), śląskim (910 ofert), dolnośląskim (841 ofert) i wielkopolskim (686 ofert).
- Część placówek szuka osób na zastępstwo w miejsce tych, które przebywają na urlopie rocznym dla poratowania zdrowia – z tej formy odpoczynku co roku korzysta 12 tys. nauczycieli.
- Jak wynika z ankiety „Głosu Nauczycielskiego” aż 87 proc. z niemal 4,4 tys. badanych przyznało, że w ich szkole są nauczyciele, którzy od września br. rezygnują z pracy w oświacie lub odchodzą na emeryturę albo na kompensówkę.
- Według danych ZUS, w marcu 2022 r. emerytury pomostowe pobierało 38,6 tys. osób, a nauczycielskie świadczenia kompensacyjne 13,6 tys. osób.
- Wielu nauczycieli nie chce odchodzić z pracy, jednak jest też grupa, która już przed wakacjami podjęła decyzję, że nie wróci na etat w szkole.
- Zmianę zawodu rozważa coraz więcej pracowników edukacji – jedna z największych grup na Facebooku – Nauczyciel zmienia zawód – liczy już 32 tys. osób.
Wraz z pierwszym dzwonkiem w szkołach zrobiło się tłoczno, w klasach nie brakowało uczniów, gorzej z nauczycielami. Część z nich nie chce odchodzić z pracy, jednak jest też grupa, która już przed wakacjami podjęła decyzję, że nie wróci na etat w szkole. Inni nie zmienili branży, ale odeszli lub chcą odjeść do nowych placówek, które oferują lepsze warunki. Jak wynika z ankiety „Głosu Nauczycielskiego” aż 87 proc. z niemal 4,4 tys. badanych przyznało, że w ich szkole są nauczyciele, którzy od września br. rezygnują z pracy w oświacie lub odchodzą na emeryturę albo na kompensówkę. Jedynie 13 proc. twierdziło, że ich placówki ten problem nie dotyczy lub nie mają takich informacji. Co piąty nauczyciel pod koniec ubiegłego roku szkolnego deklarował, że w wakacje będzie szukał innej pracy (19 proc. z 3 536 ankietowanych. Głos Nauczycielski), a 23 proc. przyznało, że podejmie wtedy dodatkową pracę, żeby dorobić do pensji.
– Obecnie w sektorze edukacji obserwujemy sytuację podobną do tej, która w wyniku pandemii dotknęła branżę HoReCa. Nauczyciele odchodzą z pracy i zaczynają się przebranżawiać, a na ich miejsce nie chcą przyjść kolejni. Różnica jest taka, że – jeśli chodzi o HoReCa – część stanowisk nie wymagała kwalifikacji i braki kadrowe udało się w pewnym stopniu uzupełniać osobami do przyuczenia, również dzięki obcokrajowcom szukającym etatu w Polsce. Niestety w edukacji pula dostępnych kandydatów nie jest aż tak elastyczna i nie można posiłkować się osobami bez kwalifikacji i liczyć, że podejmą pracę po krótkim szkoleniu – mówi Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres. – Co więcej, ci wykwalifikowani do pracy w szkole coraz częściej chętniej decydują się na etat w innej branży, w której mają lepsze warunki zatrudnienia i wyższe zarobki. Obecnie takie zmiany nie stanowią problemu, bo pracodawcy są otwarci na przebranżowienia, a kandydaci już nie boją się ich tak, jak wcześniej. Obserwujemy też rosnące zainteresowanie nauczycieli ofertami pracy w innych zawodach, a także większą liczbę kandydatów, którzy zaraz po skończeniu studiów nie chcą pracować w szkole i swoją karierę rozpoczynają w innych sektorach. Motywuje ich to, że nawet jeśli na początku nie zarobią bardzo dużo, to – gdy zdobędą doświadczenie w danym zawodzie – ich zarobki pójdą w górę o wiele szybciej i bardziej niż w sektorze edukacji – mówi Magda Dąbrowska.
Zmiana zawodu wśród nauczycieli jest dość popularnym tematem gromadzących wokół siebie sporą społeczność. Grupa Nauczyciel zmienia zawód, która działa na facebooku liczy 32 tys. członków i każdego dnia pojawia się na niej kilkanaście postów – w ostatnim miesiącu było ich niemal 540.
Kolejne 9,5 tys. etatów w 26 dni
Problemy kadrowe w szkołach to temat wracający jak bumerang, z którym każdego dnia zmagają się dyrektorzy placówek. Obecnie, jak wynika z analiz Grupy Progres niemal 9,5 tys. etatów czeka na chętnych do pracy w edukacji – to pula ogłoszeń, która pojawiła się na stronach kuratoriów oświaty w całej Polsce między 1 a 26 września. Największe zapotrzebowanie zaobserwowano w woj. mazowieckim (niemal 1,9 tys. ogłoszeń), małopolskim (1 354 oferty), śląskim (910 ofert), dolnośląskim (841 ofert) i wielkopolskim (686 ofert). Kolejne miejsca zajmują województwa: pomorskie (496 ofert), łódzkie (443 oferty), zachodniopomorskie (319 ofert), warmińsko–mazurskie (276 ofert), kujawsko-pomorskie (263 oferty), lubuskie (242 oferty) i podlaskie (242 oferty). Tabelę zamyka region opolski (241 ofert) i świętokrzyski (228 ofert). Nauczyciele na etat lub zastępstwo poszukiwani są też w dwóch pozostałych województwach – lubelskim i podkarpackim, w pierwszym z wymienionych pojawiło się 210 ofert pracy w regionie z terminem ważności dłużnym niż 26 września, w regionie podkarpackim analogiczny termin ważności miało 310 ogłoszeń rekrutacyjnych na etat w szkole. Zapotrzebowanie dotyczy niemal każdej specjalizacji – dyrektorzy szukają nauczycieli j. polskiego czy języków obcych, matematyki, biologii, fizyki, geografii czy historii. Brakuje nauczycieli zawodów w szkołach ponadpodstawowych oraz osób zajmujących się edukacją najmłodszych (wychowanie przedszkolne). Wolne etaty czekają też na pedagogów, psychologów i logopedów.
12 tys. osób na urlopach. 13,6 tys. na świadczeniach kompensacyjnych
Część placówek szuka osób na zastępstwo w miejsce tych, które przebywają na urlopie rocznym dla poratowania zdrowia – z tej formy odpoczynku co roku korzysta 12 tys. nauczycieli. Po spełnieniu określonych wymogów – w okresie całego swojego zatrudnienia – z urlopu dla poratowania zdrowia można skorzystać z przerwami przez maksymalnie 3 lata. Jeden tego typu urlop nie może trwać dłużej niż 12 miesięcy.
Dyrektorzy szukają przeróżnych rozwiązań na braki kadrowe – nauczyciele uczą kilku przedmiotów, niektórzy wracają do pracy w szkole, mimo że są na emeryturze lub pobierają nauczycielskie świadczenia kompensacyjne (po spełnieniu określonych warunków umożliwiają one zakończenie pracy zawodowej znacznie wcześniej niż w przypadku przejścia na emeryturę̨ w powszechnym wieku emerytalnym). Jak wynika z danych ZUS, w marcu 2022 r. emerytury pomostowe pobierało 38,6 tys. osób, a nauczycielskie świadczenia kompensacyjne 13,6 tys. osób. W grupie, której przysługiwały nauczycielskie świadczenia kompensacyjne przeważały kobiety - 77,4 proc. populacji, co wynika ze znacznie większej liczby pań pracujących w edukacji. Niemal 38 proc. nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych wypłacana jest w wysokości od 2,5 do 3 tys. zł. Jedna czwarta uprawionych (25 proc.) otrzymuje co miesiąc od 3 do 3,5 tys. zł. Co piąta osoba (22,3 proc.) pobierająca tego typu świadczenia dostaje od 2 do 2,5 tys. zł. Ponad 11 proc. może liczyć na więcej niż 3,5 tys. zł. Niemal 4 proc. dostaje mniej niż 1,5 tys. zł.
– Problem braków kadrowych – bez względu na branżę – nigdy nie dotyczy jedynie danego pracodawcy, bo odczuwają go również m.in. jego klienci. W przypadku szkół skutki uboczne niewystarczającej liczby nauczycieli ponoszą też uczniowie i rodzice. Odzwierciedlają się one np. przeładowanym planie zajęć trwających do godzin wieczornych, częstych okienkach między lekcjami czy niezrealizowanych w pełni programach nauczania. Co więcej, niebawem część szkół będzie mierzyła się z kolejną przeszkodą w funkcjonowaniu – wzrostem rachunków za prąd i ogrzewanie. W całej Polsce już słychać głosy, że czarny scenariusz tj. przejście uczniów na naukę zdalną z powodu np. wysokich cen za ogrzewanie czy drożejącej energii to rozwiązanie, które w planie awaryjnym uwzględnia niejedna placówka w naszym kraju – zaznacza wiceprezes Grupy Progres. – Pytanie, jak cała ta sytuacja odbije się na uczniach, którzy dopiero co wrócili do normalności po pandemii, a już muszą przygotować się na kolejne problemy. Niestety tych ostatnio nie brakowało. Jak wynika m.in. z kontroli NIK, wskutek zdalnego nauczania w czasie epidemii Covid-19 w Polsce nastąpiło obniżenie jakości kształcenia, pogłębienie nierówności edukacyjnych oraz pogorszenie kondycji psychofizycznej uczniów i nauczycieli. Moim zdaniem to zbyt wysoka cena, którą wywindują też niedobory kadrowe w szkołach. Za ich bagatelizowanie możemy otrzymać wkrótce bardzo gorzki rachunek – podsumowuje Magda Dąbrowska.
Grupa Kapitałowa Progres jest jedną z największych agencji HR wśród firm z branży posiadających 100 proc. polskiego kapitału i działających na terenie całego kraju. W jej skład wchodzą spółki, z których najstarsza na rynku funkcjonuje od 2002 r. Grupa wspiera przedsiębiorstwa w całej Polsce w zakresie pracy tymczasowej (Progres HR), doradztwa biznesowego i szkoleń (Progres Consulting), rekrutacji stałych (Progres Permanent Recruitment), a także optymalizacji procesów (Progres Advanced Solutions). Rocznie zatrudnia niemal 20 tysięcy pracowników i realizuje 1,5 tysiąca projektów rekrutacyjnych. Posiada kilkadziesiąt oddziałów w Polsce i zagranicą. Organizacja była wielokrotnie nagradzana w prestiżowych konkursach, plebiscytach i rankingach tj. m.in. Diamenty Forbesa (2017 r. – laureat) Gazele Biznesu (2020 r. – druga najdynamiczniej rozwijająca się firma w Polsce), Medal Europejski (2021 r.), Lider Polskiego Biznesu (2022 r.) i Firma Przyjazna Cudzoziemcom (2022 r.).